Strona:Józef Birkenmajer - Prace o Kasprowiczu 1926-1936.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
8

„umiejętne rozłożenie utworów na tomiki w tym porządku, jak one z pod ręki poety wychodziły“. Każdy tom stanowi tu nietylko zamkniętą całość — bez „ciągu dalszego“ — ale ponadto jest odrębnym etapem w twórczości Kasprowicza (z wyjątkiem tomu, obejmującego Utwory rozproszone, oraz czterech tomów Pism prozą, które jednak mają wewnętrzną systematykę własną). Nie widzimy tu ani śladu księgarskiej mechanizacji czy normalizacji: tom I czy IV jest dwa lub trzy razy grubszy od niektórych innych tomików. Chronologja też jest tu tylko „taktem, nie wędzidłem“: w niektórych tomach widzimy skupienia lat wielu, w innych zaś niemal wycinki lat poszczególnych, gdzie trafiają się daty dokładne co do dnia i miesiąca.
Szczególnie radzi być musimy temu, że na swym chronologiczno-bibljograficznym obowiązku Kołaczkowski nie poprzestał, ale — wchodząc w całą pełnię swych przywilejów — opatrzył wszystkie tomy posłowiami, które w sumie dają jakby nową monografję o Kasprowiczu, niezmiernie przejrzystą, choć zwięzłą. W porównaniu z dawniejszą, faktyczną monografją uderza tu silniejsze uwzględnienie materjału biograficznego, który w niejednym tomie stał się dla dzisiejszego czytelnika wręcz niezbędny w roli komentarza. W każdym razie materjał ten nigdy nie staje się celem sam w sobie: jest jeno punktacją, wedle której ma się posuwać linja rozwojowa twórczości poety; stąd poszczególne momenty zaznaczone są skrótami, niektóre nawet pominięte — te zwłaszcza, które, choć nader ważne, mogłyby czytelnikowi mniejszego zasięgu dawać tylko temat do plotek (tragedja rodzinna poety w stosunku do Hymnów).
W kreśleniu linji rozwojowej Kołaczkowski bierze pod uwagę głównie trzy czynniki: związek z prądami i zagadnieniami epoki, motywy tematyczne utworów, wreszcie kształtowanie się ich formy. Wszystkie trzy mają w odniesieniu do Kasprowicza historję długą, a wzajem pomiędzy sobą prawie równoległą, tak iż w kolejnych etapach jego twórczości zaznaczają się różnice niemal integralne. Kasprowicz-naturalista zabarwia swój język gwarą stron rodzinnych, bądź dobierając dlań niekrępującą formę prozy, bądź narzucając mu rygor trudnej, często mocno wymuszonej wersyfikacji: „w rzemiosło swe wkłada całą rzetelność pracy, cały fanatyzm umiłowania“. Od Krzaku dzikiej róży zerwanie z naturalizmem i dydaktyzmem zaznacza się i drugą zmianą: — jednocześnie artystyczną swobodą i udoskonaleniem formy: „tu po raz pierwszy język poety staje się dźwięcznym, wiersz muzycznym“. W Hymnach — jak zaznacza Kołaczkowski — forma długo walczyła o swój własny i odrębny wyraz; w ostatecznem ukształtowaniu „artyzm ich ma wybitne piętno sztuki z okresu symbolizmu“ — jednakże działają przedewszystkiem swą żywiołowością, „nie szczegółami artystycznego wykończenia“. Odprężenie po wielkiej burzy i uczuciowem napięciu Hymnów znalazło swe odbicie w podwójnej grotesce: jedna z nich, bardziej bezpośrednia, obrała dla siebie formę prozy na