odrębny, i odrębność tematów. Z drugiej strony jednak jego pojawienie się w gronie współpracowników było bardzo na czasie dla redakcji Głosu, skoro działalność Komisji Kolonizacyjnej była jedną ze spraw najczęściej tam poruszanych. Wiersz Excelsior wyraził chyba najdobitniej i stanowisko pisma, i rolę w niem nowego współpracownika. Ludowość jednak nie zamykała się w samych tylko hasłach. Życie ludu, jego nędza, jego obyczaj — to przedmiot utworów nowej generacji, idącej za Dygasińskim. W tych kręgach obracała się twórczość poety aż do tomu Anima Lachrymans, który już jest momentem zwrotnym ku nowym poglądom. Czarnecki w dużej mierze rehabilituje z pod sądów „Młodej Polski“ ten wcześniejszy okres twórczości Kasprowiczowskiej. Ze znaczną też umiejętnością ukazuje tę twórczość na tle związków z epoką i dziełami literatury obcej bądź polskiej.
Następny etap twórczości Kasprowicza, rozpoczęty Krzakiem dzikiej róży, dosięgnął kulminacyjnego punktu w Hymnach. Dzieło to — ze względu zarówno na swą własną wartość, jak i na rolę, jaką spełniło w dziejach literatury i wogóle kultury polskiej — czeka zdawna na godnego siebie monografistę. Do miana tego pretendować nie może Franciszek Surówka, autor Charakterystyki Hymnów Kasprowicza. Książka jego ma wszelkie cechy młodzieńczego niewyrobienia, ujawniające się nawet w stylu. Mam wrażenie, że powinna była jeszcze czas dłuższy przeleżeć się w biurku i nie było potrzeby kwapienia się z jej wydaniem na światło dzienne — zwłaszcza w serji wydawniczej o tak świetnych i obowiązujących tradycjach, jak Studja z zakresu historji literatury polskiej. Gdyby autor przejrzał po latach rzecz swoją — i to pod kierownictwem któregoś z fachowych znawców przedmiotu — gdyby uzgodnił własne sądy, wyrzucił zbyteczne powtarzania (zwłaszcza o hymnie Dies irae) oraz niektóre niezbyt jasne frazesy, gdyby wreszcie pogłębił swoją wiedzę w zakresie hymnologji — a także wogóle literatury światowej — mogłaby z pracy Surówki powstać rzecz zapewne nie olśniewająca, ale w każdym razie wartościowa. Tymczasem otrzymaliśmy tylko próbę — ani wyrazistą w swym celu, ani też nie wystarczającą w zakresie.
Jak widać z literatury przedmiotu, podanej na końcu książki, jedynem bodaj „źródłem“ wiadomości autora o istocie hymnów tudzież ich dziejach są... encyklopedje, i to przeważnie bardzo już stare: jedna z nich sięga jeszcze roku Pańskiego 1875! Fachowych dzieł hymnologicznych p. Surówka nigdy nie widział na oczy: wspomniał wprawdzie Drobiazgi hymnologiczne ks. Karyłowskiego (którego przechrzcił na Kuryłowicza), ale nie widać, żeby i te drobiazgi czytał[1], czy rozumiał. O istnieniu Hymnów kościelnych tegoż badacza (1932), o pracach innych jeszcze polskich hymnologów:
- ↑ Z Kasprowiczem nie mają one najmniejszego związku. Surówka dlatego przypadkowo na nie się natknął, że drukowały się w tymże zeszycie Przeglądu powszechnego, co Credo Kasprowicza Z. Ciechanowskiej...