Strona:Józef Birkenmajer - Prace o Kasprowiczu 1926-1936.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
27

Ujęcie poglądów religijnych Kasprowicza w sposobie statycznym — jakaś ich synteza — to zadanie niemożliwe do urzeczywistnienia, gdyż podlegały one ewolucji niemal przez całe jego życie. Z domu rodzinnego wyniósł tradycyjną wiarę — napewno nawet żarliwą, sądząc z wierszy młodocianych. W każdym razie „w pierwszych utworach drukowanych pojawia się koncepcja o zabarwieniu monistycznym, a raczej panteistycznym, przyczem świat jest pojmowany jako emanacja pierwiastku boskiego, natomiast struktura świata przedstawia się najczęściej analogicznie do koncepcji monizmu psychofizycznego“. W tych utworach, „w których jest poruszany problem dobra i zła, zawiera się również w związku z nim Kasprowiczowska etyka“. Pogłębia się ona z każdym utworem następnym, wyzwalając się zwolna z pęt determinizmu. Przełomowym momentem są Hymny, gdzie już budzą się nastroje skruchy, gdzie część odpowiedzialności za zło i nieszczęście ponosi sam człowiek, którego nieprawość „przeszła granice Bożych zamiarów“. Trzy hymny są wytycznemi punktami tego przełomu; autorka wprowadza tu ciekawą analogję: „O ile Dies irae możnaby porównać z dantejską wizją piekła, to w Salve Regina oddychamy seledynowem powietrzem dantejskiego czyśca, a Hymn świętego Franciszka ma blaski dantejskiego nieba“.
W Hymnach poeta doszedł do przekonania, że „nie Bóg i nie szatan, ale człowiek sam winien jest swych nieszczęść“. Zarówno to przekonanie, jak symbolika utworów, jak wreszcie same ich źródła są katolickie — i w tym właśnie, katolickim kierunku wieść odtąd będzie coraz częściej, coraz wyraźniej następna droga poety. „Ostateczne credo jego osobistego stosunku do Boga i świata stanowi przedziwna Księga ubogich“ — zwłaszcza wiersz „O starowierne melodje“. Tutaj już „wierzy poeta w Boga osobowego. Stwórcę wszechrzeczy, wszechmocnego i najmiłościwszego“. Odsłania nam też głębsze źródło swej wiary: tradycję katolicką, wyniesioną z lat dziecięcych, a obudzoną wespół z „dalekiem wspomnieniem“ stron rodzinnych; ku temu „źródłu swojemu“ dusza poety zaczęła „iść jako najprościej...“
W zakończeniu swego studjum zaznacza p. Ciechanowska, że celem jej było „danie impulsu innym, bardziej powołanym“ — gdyż „w pracy nad poezją Kasprowicza czas już byłby wyjść poza zaklęte koło komentujących estetycznych rozważań całej twórczości, a zająć się poszczególnemi jej problemami“. Apel ten zrobił już swoje. Wprawdzie „bardziej powołanych“ jeszcze nie pobudził, w każdym razie znaleźli się sumienni młodzi pracownicy, którzy pod wytrawnem kierownictwem prof. Pollaka zajęli się poszczególnemi problemami poezji Kasprowiczowskiej. Praca Mieczysława Suchockiego Pierwiastki franciszkańskie w twórczości Jana Kasprowicza nawiązuje wprost do rozprawy Ciechanowskiej, uzupełnia zaś szkic Bielaka o analogicznym, szerszym temacie. Poza obfitem korzystaniem z badań poprzedników mamy tu wiele spostrzeżeń słusznych, niekiedy bystrych. Mówi więc Suchocki trafnie o predyspozycjach