Szląsku. Bliższych szczegółów nie jesteśmy w stanie udzielić z powodu, iż to się ma dopiero odbyć. Możemy natomiast zapewnić czytelników naszych, że Szląsk dotychczas nic nie ma ze spodziewanej braterskiej pomocy.
Jeszcze dwa dni upłynęły i znów w „Gazecie Polskiej“ (nr 274) widzimy artykuł Sienkiewicza o Śląsku:
Od wieków od macierzystego pnia oderwani doświadczyli w biegu czasów wszystkiego co składa się na niedolę. Byli zawsze ubodzy, ciemni, traktowani jak niższe plemie, — z pogardą i dumą. Sercem, przespół świadomym instynktem, wspomnieniami co się po chatach tliły nakształt iskier w popiele, religią ciążyli ku nam, a w rzeczywistości obca nad nimi ciążyła ręka.
Więc iskry dawnych wspomnień zaczęły gasnąć. Nikt ich nie rozdmuchiwał. Cały kraj bratni zapomniał o tej garstce chłopów szląskich. Czasem nawiedzał ich głód i tyfus, znikąd nie nawiedzało wspomożenie. Rodzili się w niewoli, marli w niewoli.
Aż wreszcie przyszły i na nich czasy lepsze. Znaleźli się ludzie, którzy rozbudzili jakieś dawne echa, którzy tym sercom sierocym powiedzieli, gdzie jest matka, wlali trochę otuchy do duszy, nauczyli ich czytać i pisać, miłować swój język i wiarę, — dali im jakieś życie moralne i umysłowe, wypełnili dawne nihil, dawną próżnię, ciepłem i słodkiem uczuciem miłości.
Kto byli ci ludzie, wiadomo powszechnie. Jednym z najbardziej czynnych był i jest Miarka, którego głos rozlega się dziś wołaniem o pomoc dla współrodaków.