Strona:Józef Birkenmajer - Sienkiewicz a Śląsk.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.
23

sować do p. Herzberga w Sosnowcu, dodając, że przesyłka jest dla Miarki.
O samej osobistości Miarki sprawozdanie Fryzego odzywa się z największem uznaniem. W całym Górnym Szląsku niema nikogo zajmującego również wybitne i wpływowe stanowisko. Miasto (tak wydr. zam. Miarka! J. B.) wydaje trzy pisma: „Katolik“ (tygodnik), „Poradnik gospodarski“ (dwutygodnik), „Monika“ (tygodnik dla kobiet). Pierwszy z nich ma 6000 abonentów, drugi 8000, ostatnia przeszło 2000.
Lud radzi się Miarki we wszystkiem i ślepo mu ufa. Dotychczas niestrudzony ten pracownik założył 18 kuchni po wsiach, jedną w mieście Wodzisławiu, jedną w Bieraniu i jedną w Mikołowie.
W mikołowskiej kuchni pracuje żona Miarki z córkami. Przez czas, w którym sprawozdawca był obecny, obdzielono 150 osób, przyczem porządek i ład panował jaknajlepszy.
Z tem wszystkiem i mimo tego co robi rząd i komitety, klęska nie dała się przezwyciężyć — i wiele rodzin znosi straszliwą nędzę.
W ciekawem swem sprawozdaniu pan Fryze dochodzi do przekonania, że jeśli pomoc ma być skuteczną, musi trwać aż do wiosny.
Szlązacy ze łzami wdzięczności wspominają o ratunku, jaki przychodzi od nas. Fryze twierdzi, że pomoc ta dojdzie w najlepszym razie do rs. 50.000 — pozwolimy sobie jednak nie zgodzić się w tej mierze ze sprawozdawcą.
Sama jedna nasza gazeta zebrała już przeszło rs. 5000. Niektóre inne zebrały zapewne mniej, ale pism, nielicząc zakordonowych, jest blisko 60, niema zaś ani jednego, któreby nic nie zebrało. Nie liczymy w tem ofiar nadsyłanych wprost do Miarki, lub do konsulatu w Warszawie, ofiar w naturze, nie liczymy nakoniec i tego, co może przynieść projektowany numer ilustrowanego dziennika „Dla głodnych“.