ne, artystyczne, pisze i obmyśla nowele, nawet powieści (czytamy zapowiedź jednej z nich, p. t. Kronika szczęścia). Wśród tego wszystkiego przygotowuje pośpiesznie do druku „Ziarno“. W „Gazecie Polskiej“ z 5. VI. (nr 122) czytamy zapewnienie, iż publikacja ta wkrótce się ukaże. Nie wystarczało to widocznie czytelnikom, więc w parę dni później (nr 125) uspokaja ich, że „Ziarno” wyjdzie napewno w sobotę. Terminu dotrzymał z małem opóźnieniem, z których tłumaczył się w ową właśnie sobotę 12. VI., zwalając winę na objętość 6-arkuszową wydawnictwa. Ostatecznie ukazało się to „Ziarno“ pod koniec czerwca, poparte świetną, pełną humoru reklamą na szpaltach „Gazety“. Reklamy tej zresztą nie potrzebowało. Dostateczną gwarancją były nazwiska współpracowników, wśród których nie brakło żadnego z wybitnych ówczesnych pisarzy i artystów, tak malarzy i rzeźbiarzy, jak i aktorów scenicznych. Nic też dziwnego, że rozchwycono cały nakład i dziś jest to bibljofilski smakołyk, idący na wagę złota.
Nie będę omawiał tu całej treści „Ziarna“, bo musiałbym napisać artykuł dwa razy dłuższy od obecnego. Wystarczy, że na zakończenie wspomnę, z czem wystąpił na kartach tego pisma sam jego projektodawca i redaktor, Henryk Sien-
Strona:Józef Birkenmajer - Sienkiewicz a Śląsk.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.
26