A teraz — jak prof. Brückner spełnił drugą cześć mojej prośby, co do środowiska, któremu duchowo przewodził św. Wojciech? W „PL“ zarzucił mi, jakobym „zapomniał tylko o najważniejszych rzeczach: kto i dlaczego zmyślił bajkę o autorstwie Bogurodzicy Wojciechowem, dalej czy na tle spółczesnem ogólnem (Otto, papież Sylwester itp.) i biograficznem szczególnem (Wojciechowem) ta bajka czemkolwiek się zaleca“. Dalej głosi o mnie: „milczy autor o Długoszu, badaczu i człowieku całkiem innej miary niż Łaski“.
Wszystkie te zarzuty dowodzą tylko jednego: że prof. Brückner czytał moją książkę bardzo pobieżnie. Już z samego indeksu nazwisk (nie przeze mnie zresztą robionego, więc nie wolnego od przeoczeń) może się każdy przekonać, żem o Długoszu bynajmniej nie „milczał“, ale wspominałem o nim sporo razy. Powtóre w tejże książce na str. 9 piszę wyraźnie, kiedy jawi się po raz pierwszy wzmianka o autorstwie św. Wojciecha; zaznaczam tam m. in., że autorstwo to „wspomniane jest i w cieszyńskim rękopisie Bogurodzicy (Łoś, Początki piśm. polsk., str. 354), niezależnym od tekstu Łaskiego i starszym odeń językowo“. Tu tylko nadmienię, że powstanie tekstu cieszyńskiego — mianowicie zwrotki z modlitwą „za króla polskiego i za brata jego“ — nie kto inny, ale sam prof. Brückner (Kwartalnik Histor. 1923) odniósł do czasów Warneńczyka i Kazimierza Jagiellończyka, a tem samem jeszcze silniej niż ja zaprzeczył, jakoby dopiero Łaski stworzył tradycję o autorstwie św. Wojciecha (ja bowiem, zgodnie z Łosiem, odnoszę ową zwrotkę do Władysława Jagiellończyka węgierskiego i któregoś z jego braci, zasiadających na tronie polskim).
A zatem prof. Brückner sam sobie przeczy, gdy w „WL“ opowiada, jakoby tradycję świętowojciechową wymyślił kanclerz Łaski dla uświetnienia „tumu gnieź-
Strona:Józef Birkenmajer - Sprawa opieczętowana.djvu/10
Ta strona została uwierzytelniona.
8