Strona:Józef Birkenmajer - Sprawa opieczętowana.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.
13

Każdy chrześcijanin zrozumie, że tu mowa o Synu Bożym, Chrystusie...
Wywody prof. Brücknera („WL“), że termin „Bogurodzica“ dostał się do Polski z obrządku starosłowiańskiego, z Moraw, w niczem nie podważają tez mojej książki. Sam też mówiłem o starosłowiańskiem pochodzeniu tego wyrazu, co się zaś tyczy Moraw, były one przecież (Libice) ściślejszą ojczyzną św. Wojciecha. Co więcej, to morawskie pochodzenie św. Wojciecha (i łączący się z tem nawet pewien antagonizm rodowy w stosunku do praskich Przemyślidów) mogło tylko ułatwiać mu porozumienie się z Polakami. Południowa część Polski należała do Czech przez znaczną część panowania Mieszka I, podlegała więc pod względem kościelnym biskupowi praskiemu. Niewiadomo przeto, czy św. Wojciech bawił na ziemi polskiej tylko „na przejeździe“; zresztą i ostatni jego pobyt, przedśmiertny, na ziemi polskiej nie był wcale krótki, bo paromiesięczny.
Ostatnią deską ratunku, jakiej się od wielu lat chwyta prof. Brückner w swych argumentacjach o „Bogurodzicy“ ma być wyraz „Bożyc“. Czego też już z tym wyrazem nie wyczyniał, do czego go nie stosował! A więc deklinował raz „Bożycze“, drugi raz „Bożyce“, to znowu twierdził, że patronymica na ic to specyficzna cecha wieku XIII (czy w tym wieku urodził się i podczaszyc z „Pana Tadeusza“?). Teraz on znowu ma obalać wszelkie związki „Bogurodzicy“ z liturgją zarówno łacińską, jak grecką, ba nawet i z „obrządkiem słowiańskim“. Na miły Bóg, więc do jakiego obrządku mamy ostatecznie zaliczyć autora „Bogurodzicy“, gdy go zewsząd prof. Brückner wypędza? Skoro ów zagadkowy wyraz — jak się domyśla prof. B. — „wykluczono“ ostatecznie z modłów nabożnych, to widocznie jako archaizm stał się niezrozumiały (mamy nawet w tekstach dowody, że tak było). Jedyny więc wniosek