brzmi: „Bożyc“ to wyraz tak stary, że już go nie spotykamy w najstarszych poza „Bogurodzicą“ zabytkach polskich. Nie wiem, czemu ten fakt ma przeczyć moim tezom. Natomiast mętnym wywodom prof. Brücknera o obrządku starosłowiańskim („ruskim“, jak go nazywa) zaprzeczy każdy, kto zna się na dziejach liturgji[1].
Tyle pro domo mea. Ale prof. Brückner wojuje jeszcze z „Warszawą“ i „Krakowem“, które podobno oświadczyły się za rewizją sprawy zamkniętej niegdyś przez prof. Brücknera na „siedem pieczęci“, gdy tymczasem rzekomo „w Poznaniu i Lwowie nie słychać o podobnem przyjęciu najnowszej mistyfikacji“; takich to nowin dowiedział się prof. Brückner, jak sam pisze, „z boku“ i postanowił wobec tego chwasty wyrywać. Nie wiem, kim jest ów kot w butach, który prof. Brücknerowi, jak bajecznemu księciu Piccolo-Basso, szepce w ucho plotki ze świata. W każdym razie kiepski to był wywiad. Żyję wprawdzie na krańcach Warszawy, jak odludek, ale czasem i tutaj dolatują mnie wieści ze Lwowa i Poznania, zgoła inne, niż te, które doszły do prof. Brücknera; także z innych miast i z zagranicy (z Czech zwłaszcza). Komunikuję o tem umyślnie prof. Brücknerowi, żeby i tam czemprędzej rozesłał swe uniwersały, starając się i tam wszelkiemi sposobami, a zwłaszcza donośnym krzykiem i patetycznym frazesem zagłuszyć wywołaną już dyskusję na temat najdawniejszej pieśni polskiej, patrium carmen. Może się uda...
„Pieśń pozostanie i nadal zawarta siedmioma pieczęciami“ — taki to Piłatowy wyrok wypisał prof. Brückner na wykopanym przez siebie „grobie“. Żeby pogrzebać doreszty sprawę, uciekł się do niezbyt fortunnej analogji: „Dziś jeszcze istnieją znaczne pieniądze dla tego, kto dowiedzie, że Kopernik się mylił“. Źle się prof. Brückner wybrał pod moim
- ↑ Inwokację Kyrie eleison prof. Brückner uważa za „zwyczaj Kościoła rzymskiego“. Cóż robić, kiedy ja ją spotykałem po stokroć częściej w obrządku greckim! Co się tyczy Rusinów, mamy wiadomość w roczniku i patjewskim, że i oni Kyrie eleison śpiewali. Jest ta inwokacja — wbrew mylnemu sądowi prof. Brücknera — także w zakończeniu czeskiego Hospodine pomiluj ny, i to powtórzona trzykrotnie...