Strona:Józef Birkenmajer - Wróżka państwa Andrzejów.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
—   21   —

widocznie i inni, bo znów przysłano państwu Andrzejom mnóstwo powinszowań, nawet listonosz, który przyszedł z listem, przyniósł kalendarz i życzenia szczęśliwego Nowego Roku. Pan Andrzej, który zawsze był grzecznym człowiekiem, składał wszystkim wzajemne życzenia, przedewszystkiem zaś Felusiowi, ten właśnie bowiem doniósł, że się żeni. Był to właśnie ów list, który mu przyniesiono z poczty; pisany był piękną kaligrafją i pięknemi słowami, choć trochę niezrozumiałemi: Była tam mowa i o jakiejś potrzebie kochania, o pustce serca (p. Aniela dotąd słyszała tylko, że istnieją puste głowy) o uwiędłych nadziejach i o tem, że ktoś nie zrozumiał jego uczuć...
Prawdę powiedziawszy, czyż można kogo zrozumieć, gdy się wyraża niezrozumiale?
Państwo Andrzejowie z początku bardzo współczuli z Felem, bo myśleli, że mu się stało coś złego, ale dowiedzieli się, że się tylko — żeni; przeto zamiast go pocieszać i obżałowywać, napisali, że bardzo się cieszą, iż stało się tak, a nie inaczej.
Zdaje się, że Feluś nie otrzymał już tego listu, gdyż nazajutrz po Trzech Królach wyjechał z żoną w podróż poślubną do Ameryki, dokąd już przedtem wyjechało kilku, przeważnie niegrzecznych ludzi, jak Fernand Kortez z żoną Montezumą i wuj Ksawcio z jakąś panią, co nie była jego żoną. Odtąd słuch wszelki zaginął o Felciu, tylko jakiś pan opowiadał, że widział go w mieście Milwaukee, jako słynnego boksera. Wieść ta była bardzo podobna do prawdy, gdyż już w szkole lubił Feluś rozdawać „kuksy“ kolegom i już wtedy obawiano się jego pięści.


IV.

W owym karnawale pani Aniela nie miała już z kim tańczyć, skoro zabrakło najlepszego tancerza. Mąż jej bowiem znał się na stopach wierszowych, a na swoich własnych stopach znał się tak mało, że je