Strona:Józef Birkenmajer - Wróżka państwa Andrzejów.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.
—   28   —

Gdy ona, zasiadłszy przed klawiaturą i otwarłszy nuty, prosiła:
— Panie Adamie, niech pan dla mnie zaśpiewa! — wtedy on, szarmancko się kłaniając, odpowiedział:
— Dla pani — zaśpiewam!
I śpiewał, śpiewał, śpiewał, nie mając litości nad biednym Arlekinem, któremu wciąż kazał się smucić... Co gorsza, sam zaczynał być smutny i często twarz jego stawała się jeszcze ciemniejsza niż była sama przez się, więc też Zosia (która czuła zawsze sympatję dla ludzi smutnych) chcąc pocieszyć pana Adasia, powiedziała mu, że go kocha. On też jej się przyznał, że ją kocha, a potem oboje przyznali się rodzicom, którzy zgodzli się chętnie, by młodzi się pobrali. Ponieważ jednak pan Adam miał przed sobą jeszcze cztery lata studjów, przeto odbyły się tylko zaręczyny, a ślub miał się odbyć po ukończeniu uniwersytetu przez Adama. Oj, ta nieznośna i marudna nauka! Jakże na nią i teraz utyskiwała Zosieńka!
Atoli ledwo pan Adam skończył uniwersytet, powołano go do wojska, gdzie miał odbywać służbę jednoroczną. Bawić się w wojsko lubi każdy chłopak, bo to jest rzecz naprawdę bardzo przyjemna; ludzie starsi są jednak do tego stopnia nudni, że nie umieją i nie lubią się bawić, to też p. Adam nawet się nie ucieszył, że dostał ładne ubranie i prawdziwy karabin, tylko ustawicznie skarżył się w listach do Zosi, że mu w tem wojsku markotno. Ale nie dosyć na tem. Wybuchła prawdziwa wojna i jednoroczna służba pana Adama przeciągnęła się na lat kilka. Wyjechał wówczas gdzieś daleko i wojował z tymi Chińczykami, co to noszą warkocze, jak panny, i których cesarz chował słowika. Pisał o tem Adam do Zosi, a ona, choć pisania nie lubiła, jednak każdego listu wyczekiwała z utęsknieniem i codzień wybiegała przed dom, patrząc czy tam na drodze nie widać listonosza. I ona też pisała dużo o sobie, o tatusiu i mamusi i też miała nadzieję, że jakaś wróżka sprowadzi jej ukochanego — ale napróżno czekała... I pisała również, że w domu po raz pierwszy,