Naturalnie, że tak zrobiłem, ale musiałem zapłacić, co chciał.“
„A to drab! wiedział, że wszyscy jedziemy w jedno miejsce i tak nas wykierował!“ rzekł pasażer z omnibusu, „moglibyśmy byli jechać na wspólny koszt,“
„Zdaje mi się, że możnaby to jeszcze zrobić“, zaproponował ten, co przyjechał powozem, stawiając dla wszelkiego bezpieczeństwa nogę na stopniu bryczki, bo obejrzawszy się właśnie spostrzegł, że jego stangret wyrzuca z powozu tłómoczek i zabiera się do odjazdu.
„Dołożymy się“, rzekł pierwszy, w każdy w czwartej części i w dodatku damy furmanowi na wódkę.“
„A kiedy tak, to i owszem! pomieścimy się bardzo łatwo; tylko wielka szkoda, że nie zrobiliśmy tego odrazu. O szelma żyd! dostał od każdego z nas osobno faktorne.“
„Dobrze nam tak! mogliśmy byli porozumieć się zaraz w wagonie.“
„Co prawda, to prawda... tylko że...“
„Jakie że?“
„Ano takie, że u nas bez faktora żydka ani rusz.“