„O! kiedy pan widocznie jesteś stronniczym w zapatrywaniu się. Jakież! czy nie pokazał się gburem względem żony, która myślała o tem, jakby mu zrobić przyjemność. Powiem panu, że szczerze mi się jej żal zrobiło, widząc jak ją zabolał ten zawód.“
„Ani słowa, on zawinił dawszy się unieść zniecierpliwieniu, chociaż, jak pan powiedziałeś, nie przekroczył granic przyzwoitości — ale ona odpłaciła mu za to policzkiem. Jakże można było w sposób tak brutalny zranić go na punkcie dlań najdraźliwszym.... ordynarniej się znaleźć niktby nie potrafił.“
„Stało się to skutkiem obrażenia jej najdelikatniejszych uczuć, któremi w stosunku do męża kierowała się na każdym kroku.“
„Już chyba tego ostatniego sama żałowała.“
„No, to być bardzo może, nie przeczę.
„A on, jakże to przyjął?“
„Zbladł i zacisnął zęby, ale nic nie odpowiedział, tylko bez względu na nadchodzący deszcz, zostawiwszy robotę na łasce ludzi, poszedł w pole ku lasowi i niepowrócił aż późnym wieczorem, poczem się zamknął w swoim pokoju. Uważałem, że z tydzień z sobą nie mówili.“
„Ale się później pogodzili?“
„No, naturalnie.“
„Może ją nawet przeprosił?“
„To prawdopodobne.“
„Safanduła był, widać. I jakże się ich pożycie skończyło?“
„Nie wesoło: podobno zaczynał zapijać sprawę i w końcu zajmował w domu bardzo podrzędne stanowisko,
Strona:Józef Bliziński - Nowele humoreski.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —