Strona:Józef Bliziński - Nowele humoreski.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.




Tragikomedye małżeńskie.

I.
Nieszczęście!

Nie małą sensacyę wśród mieszkańców topolińskiego dworu zrobił list dziedziczki, pani Adamowej, napisany do męża z Ostendy.
Kiedy lokaj Marcin powróciwszy z poczty zsiadł z konia, znalazła się natychmiast oczekująca nań niecierpliwie panna służąca Kasia, mówiąc nawiasem bardzo przystojna i ubrana starannie a nawet z pewną kokieteryą dziewczyna, która przystąpiwszy do Marcina zapytała go z jakąś gorączkową ciekawością:
„A co? jest list?“
Marcin spojrzał na nią z ukosa, i mruknąwszy tylko: „jest, jest“, poszedł z torbą pocztową prosto do pana. Kasia udała się za nim...
Pan Adam, mężczyzna blizko czterdziestoletni, ale wydający się o dziesięć lat młodszym, pisał właśnie list... Zobaczywszy Marcina wstał spiesznie, otworzył torbę i wyrzuciwszy z niej gazety, pochwycił najprzód list od pani, który zaraz zaczął czytać. W miarę jak czytał, chmu-