Strona:Józef Bliziński - Nowele humoreski.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.
—   33   —

Ale jakiem było istotne usposobienie pana Adama?... Pan Adam był wprawdzie z natury sensatem, a z zasady wzorowym małżonkiem, co przychodziło mu tem łatwiej, że był rozkochanym w swojej żonie... Ale nie miał w sobie materyału na Katona, był tylko zwyczajnym człowiekiem, mającym krew i nerwy... Tęsknił za swoją żonusią coraz bardziej, ale tęsknota z każdym dniem, szczególniej ku końcowi przymusowego rozdziału, przybierała coraz więcej cech zniecierpliwienia, wypływającego z pobudek wcale nie idealnej natury.... Rachował dni brakujące do powrotu żony tak samo jak Marcin, chociaż z innego powodu. Rzecz więc bardzo naturalna, że list jej zirytował go mocno.
„Jeszcze dwa tygodnie oczekiwania, gdy w tych dniach miałem ją już uścisnąć... Nadużywa mojej cierpliwości... i jaki powód?... zabawa?... Czyż nie wie, nie odczuwa tego, z jakiem utęsknieniem wyglądam jej?... O! moja pani, igrasz z ogniem; gdybym cię tak nie kochał, a jeszcze więcej, gdybym nie miał zasad, kto wie, do jakiegoby mogło przyjść nieszczęścia...“
Tak mówił do siebie pan Adam, odczytując list żony, a chociaż wspomniał o zasadach, a przeniewierstwo małżeńskie nazwał nieszczęściem, nic a nic nie przeszkodziło, że po schowaniu listu do szuflady biurka, w chwili zadumy, stanęła mu na myśli powabna postać Kasi i jej obiecujące spojrzenia, działające nań od pewnego czasu tak jakoś narkotycznie, że nie mógł im się nareszcie opędzić, gdy z początku udawało mu się to niezgorzej.
Z tego możemy śmiało wnosić, że dziewczyna za pomocą swojej samorodnej strategii przygotowała grunt tak