„A spodziewam się. Podług was jest to próżnością, ale żadna z nas nie może się gniewać o to, że ktoś wysławia jej piękność. Chęć podobania się jest w nas wrodzoną.“
„Ależ następstwa! następstwa!“
„Następstwa? to zależy od nas samych. Czyż kobieta przestaje być uczciwą dlatego, że połowa nadskakujących jej mężczyzn kocha się w niej?“
„A jeżeli daje powody?“
„To co innego. Ale są powody i powody“, mówi pani coraz więcej zapalając się. „Możecie potępiać lafiryndy, wabiące do siebie mężczyzn przy pomocy kokieteryi, ale pozwólcież nam uczciwym tej niewinnej rozkoszy, jaką nam sprawia pewność, że się podobamy.“
„Uczciwemi nazywają tylko te, które chcą się podobać wyłącznie swoim mężom“, odpowiada pan także coraz więcej zirytowany.
„Chcieć, to za mało, potrzebaby jeszcze do tego abnegacyi, o którą trudniej. Nie jesteśmy tureckiemi niewolnicami, żeby się odgradzać zasłonami od spojrzeń mężczyzn.“
Pan Feliks słuchając wywodów swojej żony, chodził coraz większymi krokami po pokoju, nareszcie zapytuje:
„Więc koniec końców, ten list cię nie obraża?“
„Jeżeli może mnie co obrazić, to twoje podejrzenie!“ rzecze majestatycznie małżonka.
„Ale cóż znowu, ja cię nie podejrzywam wcale, przepraszam!“ odpowiada mąż, nie chcąc zajść zadaleko.
„Nie podejrzywasz!“ mówi pani, „a cóż znaczyły twoje słowa?“
„Jeżeli ci robię uwagi“, dodaje pan Feliks z go-
Strona:Józef Bliziński - Nowele humoreski.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.
— 45 —