„Po coś przyszedł? słyszysz?“
„Słuchajno, gdzie to siekiera?“ rzekł, macając koło komina.
„A tobie co po siekierze?“ zawołała przelękniona mimowolnie.
Przyszła jej obawa, czy czasem Maciek nie widział dziedzica wchodzącego do chałupy i nie chce zrobić jakiej awantury. Na to przypuszczenie struchlała. Przez głowę pana Ambrożego przeleciała podobnaż myśl z tą różnicą, że niezwykłość położenia przyoblekła ją w fantastyczne kształty. A nuż ten cham ma ochotę go zabić? wszak to nic niepodobnego; małoż to naczytał się w gazetach opowiadań o podobnych zbrodniach? rozgorączkowana wyobraźnia przedstawiała mu obrazy pełne tragicznej grozy. Zresztą chociażby do tego nie przyszło? zamordowaćby się może nie dał tak łatwo; ma przy sobie kastet, który zawsze zwykł nosić w kieszeni... będzie się bronił rozpaczliwie.
Ale zawsze to by go zaplątało w sprawę kryminalną, której następstwem byłoby śledztwo, sądy, badanie świadków; rozgłos skandaliczny! nareszcie, jakby tu się przyszło wylegitymować z swojej obecności w tej chałupie nocną porą?... mógłby wprawdzie powiedzieć, że Kruczek go tu zapędził... ale któżby wziął na seryo takie tłumaczenie się?... pierwsza własna żona nie uwierzyłaby temu... Na wspomnienie żony zimny pot wystąpił mu na czoło... Położenie było rozpaczliwe... koniec mógł być fatalny.
No, ale miałże czekać tego końca? zdrowy rozum powiedział mu, że byłoby to ostatniem głupstwem. Skut-
Strona:Józef Bliziński - Nowele humoreski.djvu/78
Ta strona została uwierzytelniona.
— 74 —