Strona:Józef Bliziński - Nowele humoreski.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.
—   93   —

nych, a z starożytnych głównie hebrajski, który studyował z zamiłowaniem: szwargot żydowski rozumiał o tyle tylko, o ile władał językiem niemieckim a władał nim biegle. Zresztą był człowiekiem bardzo przyzwoitym, lubianym w sąsiedztwie i przyjmowanym we wszystkich towarzystwach,
Gospodarował w Zabłotowicach wzorowo, a charakterystycznem było, że najpierwszą jego czynnością po objęciu majątku było wyrugowanie z karczmy żyda Jankla, który trzymając propinacyę po ojcu i dziadzie, uważał się już niemal za jej właściciela. Śmiejąc się mówił p. Abraham, że uczynił to dla tego, aby nie wodzić na pokuszenie swego współwyznawcę, a chłopstwo naprowadzić na drogę wstrzemięźliwości. Pozostawił mu tylko grunt należący do propinacyi pod korzystnemi warunkami, pilnie czuwając nad obrotami Jankla i chcąc zeń zrobić koniecznie rolnika.
O drugiej figurze, którą nazwałem zagadkową, nie wiedziałem co myśleć, bo nigdy w życiu nic podobnego nie widziałem. Był to widocznie żyd, ale ani surdutowiec ani chałaciarz, bo jego suknia jedwabna miała formę raczej księżej sutanny; nie nosił ani pejsów ani jarmułki na głowie, a brodę miał z rzymska przystrzyżoną. Cóż to mógł być za jeden?
Nie długo potrzebowałem sobie łamać głowę, bo Szczęsnodolski zaprezentował mi swego towarzysza.