Młodzieńcze, biedny młodzieńcze,
Zawód życia twego smutny,
Smutny jako psalm pokutny,
Wątły jak nici pajęcze.
Dusza twoja, młoda dusza,
Poszła na wiatr jak westchnienie,
Marzenie przeszło w cierpienie,
I kwiat nadziei wysusza.
Życie, niegdyś lube życie,
Już niczem się nie unosi,
Bo życie jest jako dziecię,
Co zawsze o cacka prosi.
Darmo żąda, darmo prosi,
Jak o deszcze Arab w stepie,
Lica schną, oko łzą rosi,
Jak więźnia w podziemnym sklepie.
Młodzieńcze pierzchły sny twoje,
Zbudzonemu rozpacz błyska,
Duszę opasała, ściska,
Jak nagrobek bluszczu zwoje.
Zawiedziony w swym wyborze,
Biegniesz życiem ze łzą w oku,
Jak bez steru łódź przez morze,
Jak czarna chmurka w potoku.
Płyniesz po cierpieniu, płyniesz,
Myśl nie widzi nic prócz róży,
Już do portu nie zawiniesz,
Zanurzy cię skrzydło burzy.