Niechaj kto inny rozpacza,
Niech przeklina swoją dolę
Niech sobie troski przywłacza,
Ja zaś sobie śpiewać wolę.
Jeżeli pozwoli niebo,
Że ciebie wiecznie posiędę,
O suchym kawałku chleba,
Zawsze sobie śpiewać będę.
Żem z kochanką mą szczęśliwy,
Że osładza los w mej nędzy,
Żem na zbytki nie jest chciwy,
Że nam słodko bez pieniędzy.
Do mojego szczęścia trzeba bardzo mało:
Pięknego chłopczyka okrytego chwałą;
Ażeby mnie kochał, we wszystkiem dogadzał.
Ażeby mnie nigdy w swem życiu nie zdradzał.
Do tego wioseczka bez najmniejszych długów,
Sumka na procencie, dziesięć własnych pługów.
Kareta angielska, cztery konie w cugi,
Trzy panny służące do mojej usługi,
Garberoba piękna, do tego brylanty;
Sreberka stołowe, a nich bażanty;
Balik za balikiem, muzyka domowa,
Żebym tańcowała, zawsze była zdrowa,
A gdy tak już wszystko będzie urządzone,
Przyrzekam, że będę jak najlepszą żoną.