Po kwietnej, po świętnej z przewodnią niedzielą
Rozrosną się w słońcu kwiateczki,
I w pączki się zwiną, rozwiną, wystrzelą
W czerwone niebieskie listeczki.
O! milsze krosienka i t. d.
Pocichu coś szepcą i młodzi i starzy,
O! łatwo odgadnąć z ich oczu,
Coś o mnie, o kwiatach — co? jakie do twarzy?
Co? jakie w mym upleść warkoczu?
O! milsze krosienka i t. d.
O! wiem ja, wiem kogoś, co wszystko mi powie,
Zwierciadło mi prawdę odsłoni,
Lilię uplotę u wstążek na głowie,
Różyczkę we włosach u skroni.
O! milsze krosienka i t. d.
Wieczorem za dworem gościniec w kurzawie,
Gość jedzie na wronym koniku,
O! prędzej co prędzej, u włosów poprawię,
Przepaskę zacisnę w staniku.
O! milsze krosienka i t. d.
Gość jedzie, już w bramie, rży konik z podwórka
Mój Boże! ach! co go przywiodło?
I woła i pyta: „a państwo, a córka?“
I cugle zarzuca na siodło.
O! milsze krosienka i t. d.
Od brzęku, od dźwięku ostrogi, szabelki,
Aż brzęczą, aż dźwięczą pokoje,
Aż skacze serduszko — bo wojak to wielki —
Wszelako nie bardzo się boję.
O! milsze krosienka i t. d.