Strona:Józef Chociszewski - Bukiet pieśni światowych.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

Wziął moją rękę, całuje i ściska,
I myśli, żem już jego serca blizka, —
Ja tak nie mogę, nie wart wzajemności,
Bo za lekko sądzi o stałej miłości. —
Gdy do mnie mówi, głos jego jest drzący,
A ja to myślę, że to jest niechcący,
Nie chcę, nie mogę, ale wyznać muszę,
Że ja go kocham, bo czułą ma duszę.
A co ja widzę? na kolanach błaga,
I jego miłość widocznie się wzmaga. —
Och! ja już mogę, i to wyrozumiem,
Bo taką miłość ja ocenić umiem.



58.

Miłość dar nieba zbyt drogi,
Jej płacą hołd wszystkie stany:
Monarcha, żebrak, ubogi,
Uczeni, kmiecie i pany.
Ów mędrzec, co miłość czuje,
Chętnie się do pióra bierze;
Chętnie naucza, pracuje;
Szczęśliwy, kto kocha szczerze.
Po pracy, oblany potem,
Rolnik z swą lubą spoczywa,
Pod bujnej wierzby uplotem,
Swobodnej chwili używa.