Strona:Józef Conrad - Janko Góral.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

wozdania „Agencyi Emigracyjnej“ o jakości i ilości ludzi zatopionych. Stąd wiemy, że byli to prawie wszyscy słowiańscy chłopi i górale z odległych prowincyi austryackich. Biedny, ciemny lud szedł za morza w poszukiwaniu złota, nie zdając sobie sprawy, że jest wyzyskany, że chodzi tu o to, by wydziedziczyć go i pozbawić ziemi, którą kocha ponad wszystko. Owa agencya kolonizacyjna była w zmowie z miejscowymi lichwiarzami. Interes szedł dobrze, wysyłali ofiary najczęściej przez Hamburg.
Obserwowałem ten okręt dzień przed zatonięciem, jak dążył samotny, z małym, rozwianym żaglem do zatoki. Pogoda była groźna, niepewna. Parowiec zarzucił kotwicę w miejscu oznaczonym na mapie, w pobliżu Brenzett-Coastguard. Przypominam też sobie, że gdym wyjrzał wieczorem przez okno na morze, widziałem na lewo od wieży kościoła, czarne, zaledwie widoczne w ciemności maszty.
Później zerwał się wiatr. O północy słyszałem, leżąc w łóżku, przeraźliwą zawieję i okropną ulewę.
W tym samym czasie zdawało się latarnikom, że widzą światła innego parowca, nadciągającego do tej samej przystani. Światła wkrótce znikły, nie wiadomo, co zaszło, pewnem jest jednak, że jakiś inny okręt chciał się również schronić w tę straszną, czarną noc i wpadł na stojący tam już statek