Strona:Józef Conrad - Janko Góral.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.

Czy wiesz, gdzie twa córka? zapytałem.
Czy ja wiem! krzyknął. Właśnie idę nauczyć go, co to znaczy przestraszać biedną kobietę.
Już jej więcej nie przestraszy, rzekłem smutno — umarł.
Uderzył kijem w błoto — cóż będzie z dzieckiem?
Później, po chwili namysłu. — Doprawdy, nie wiem, czy tak nie lepiej.
To wszystko, com słyszał od starego. Amy nie mówiła nic. Ani słowa o nim. Nigdy. Czy jego obraz tak szybko wytarł się w jej pamięci, skoro tylko jego gibka i silna postać, jego śpiewka niefrasobliwa a rzewna odeszła z naszych pól. Już go niema przed oczami, by podniecał jej namiętność, miłość lub strach i pamięć po nim znikła z jej płytkiego umysłu, tak, jak znika cień, przesunięty po białem płótnie. Mieszka w tej chacie, pracuje u Sfaffordów, jest dla wszystkich jak dawniej Amy Foster, a dziecko: chłopiec Amy Foster. Nazywa go Johnny — to jest Janko. Nie wiem, czy to imię nic jej nie przypomina? Czy nigdy nie myśli o przeszłości. Widziałem ją, jak ściskała chłopca z wielką, macierzyńską miłością, malec leżał na grzbiecie przerażony trochę moją obecnością, lecz bardzo spokojny, swemi dużemi, czarnemi oczami, swym trzepocącym wyglądem przypominał ptaka w sidłach. Gdym pa-