Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.

się wprawiają, aż do mostku na Łabie, przez który w ordynku iść potrzeba stroną prawą... aż do... ale któż awanije i przepisy nowego wychowania dawanego nam tu nie bezpłatnie) wyliczy.
Płacimy bo za tę naukę nietylko groszem, ale upokorzeniami, zgryzotą, uciskiem i niewysłowioném boleści uczuciem. Poskarżyć się niema komu! Przed sobą nawet nie powiemy tego, bo się i z sobą niewidujemy.. a obcy śmieli by się tak samo z naszych gorzkich żalów, jak się z innych naszych obyczajów naśmiewają.
Nieprawdaż, że nic smutniejszego na świecie nad to ciche dogorywające Drezno? Ludność jedném zajęta, zbieraniem grosza, oszczędzaniem grosza, wyzyskiwaniem grosza, marzeniem o groszu, ubóstwieniem wszechmogącego talara... Niema