Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/019

Ta strona została uwierzytelniona.

z góry i zabija cię aforyzmem — że policja niema żadnego obowiązku tłumaczenia się ze swych wyroków.. jest to rodzaj trybunału tajemniczego, który wyrzeka... ale się nie zniża do motywowania swych dekretów.

Musisz więc zwinąć manatki (jeżeli ci pozostały) i pod przyjacielskim nadzorem przebranego do niepoznania w suknie cywilne i nieposzlakowany cylinder policjanta, wsiadasz do wagonu.. szczęśliwy jeśli jeszcze anioł stróż niewidzialny nie towawarzyszy ci do granicy.

Za to cudzoziemiec, który ma sakwę nabitą, najmuje wspaniały apartament.. a jeśli broń Boże jeszcze trzyma konie i urządzi się po pańsku, wziąwszy sobie lokaja i strzelca.. może być pewien, że nawet do jego przedpokoju nie zajrzy natrę-