Przypatrując się życiu, jakie się przedstawia w Dreznie, zadziwić się potrzeba jego skromności w ogóle i dobremu pojęciu. Nie zbywa nikomu na tem co życie samo utrzymać może pod wszelkimi względami. Ceny tego co karmi umysłowo i zmysłowo są dostępne każdemu; muzyka, sztuka, teatr, prawie dla wszystkich stoją otworem; arystokratycznych fantazyj i nawyknień nie ma, a jeźli się co na nie obrachowywa to dla tego tylko, że z niemi cudzoziemcy przyjeżdżają.
Nic spokojniejszego nad Drezno, miasto z życiem wiejskiem: pełno zieleni, ogródków, alei, cienia, i wszędzie tysiące dzieci na rękach piastunek, na wózkach, wózeczkach, pieszo. Tych wózków dla dzieci, w których często siedzi ich po dwoje i troje, pełno w każdym kątku, w ogrodzie, gdzie tylko trochę jest cienia
Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/045
Ta strona została uwierzytelniona.