Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/060

Ta strona została uwierzytelniona.

że się opatrzą zbyt oczy, popsują, oślepną, zobojętnieją. Kto chce dobrze widzieć Madonę Syxtyńską powinien z oczyma zamkniętemi pojechać do Drezna, dać je sobie zawiązać idąc do galeryi i nie zrzucać chustki aż przed obrazem. Potem już napoiwszy się widokiem arcydzieła będzie mógł patrzeć bez szwanku na reprodukcye, które mu się wydadzą czem są, nieudolnem małpowaniem bez ducha.
Ciekawą jest rzeczą przypatrzyć się przechodzącym wędrowcom przed ten wsławiony obraz, który w nowej galeryi ustawiono w oddzielnym gabinecie, starannie oświetlony, w rodzaju rzeźbionego ołtarza... Czci tej dostąpił tu tylko Holbein, który jest prawie sam jeden, i Rafael, którego Madona ma swój oddzielny przybytek.
Nie powiemy, ażeby urządzenie ram i podstawy obrazu wykonane ze smakiem i