Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/062

Ta strona została uwierzytelniona.

której powłoką ginie zrazu dla patrzącego potęga genialnego natchnienia.
Nie jeden pyta się siebie w duchu — Ale jest że to te sławione arcydzieło?
Wszyscy co się uczyli w Rzymie Rafaela doświadczyli tego że się go trzeba nauczyć czytać, przywyknąć do tego języka, wtajemniczyć w piękność jego. Powoli odsłaniają się przed okiem i duchem patrzącego niebieskie majestaty...
Na jasnem tle niebios zjawia się Matka Boska z dziecięciem na ręku, typ Rafaela, piękny, nie ziemski, ubóstwiony, coś dziwnie tajemniczego, mistycznego w nim...
Jest to Madona już nie żywotem ziemskim macierzyństwa, męczeństwa, boleści żyjąca, ale panna, a matka ubłogosławiona, zjawiająca się ziemi z tą dzieciną na ręku, aby nią powiedziała ludziom