Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.

iż u tego, którego wypiastowała, wszystko wybłagać może. Na jej obliczu jest coś niepojęcie smętnego razem i potężnego... Trzeba by uklęknąć i pomodlić, się a wszyscy lornetują... Nie jest to najlepszy sposób poznania tego obrazu...
W milczeniu Anglicy, Rosyanie, Niemcy... patrzą każdy po swojemu na cudowne płótno... rzadko kto głośniej swój zachwyt objawi... ale sceptyków też mało... Artyści zrazu chcieliby się wdać w krytykę, ale to co się wydaje im łatwem na pierwszy rzut oka, nim wymówili słowo im samym śmiesznem i dziecinnem się już widzi...
— Draperye...
— Koloryt...
— Tło...
— Figura Syxtusa...