krzenia, znudzenia, dokuki. Kto jej pierwszy zrobił tę sławę arcydzieła, trudno wyszukać winowajcę, to pewna że we wszystkich przewodnikach, opisach, wyliczeniach znajduje się Czekoladniczkę obok Rafaela, Holbejna, Murilla i Tycyana...
Skutkiem wreszcie jakiegoś zapatrzenia się na tę nieszczęśliwą Czekoladniczkę, zdaje ci się w końcu, że tysiąc jej exemplarzy i karykatur żywych chodzi po ulicach. Typ ten nieustannie drezdeńskim mieszkańcom przytomny wpłynął na wyrobienie się pewnej kobiecej fizyognomii powszedniej, która przypomina Czekoladniczkę. Co chwila narzuca ci się a[1] twarzyczka porcelanowa, biała, rumiana, świeża, spowszedniała, ni piękna, ni brzydka, bez wyrazu, z zalotnym uśmieszkiem chłodnym na usteczkach różowych wystereotypowanym. Wszystkie Stubemädchen
- ↑ Najprawdopodobniej winno być ta.