Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/078

Ta strona została uwierzytelniona.

Ta praca sumienna już dosyć maluje człowieka kochającego poezyę, nauki, sztukę, zamiłowanego w cichém życiu domowem. Sasi i króla i rodzinę kochają gorąco, tak nawet, jakby się po nich nie można spodziewać. Król ma dwóch synów, obu żonatych, następca jest dotąd bezdzietny. Xiążę Jerzy miał tylko córki, ciężyło więc przeczucie jakby wygaśnięcia tej linii a przejścia spadku na drugą... W tym roku żona xięcia Jerzego wydała na świat syna. Cóż to za szalona była radość... Zaledwie huk dział oznajmił o tem miastu, okna oświecono, co żyło wyruszyło na ulice... a w następną niedzielę Drezno płonęło całe lampami aż do najuboższej chatki, saskie chorągwie białe z zielonem powiewały na wszystkich domach. Nie było w tem nic urzędowego, przymuszonego, ale prawdziwa, serdeczna, niezmyślona radość. Gdy wie-