hałasować, wymówią mu mieszkanie i z okien połają... Przepisy policyjne zabraniają wszelkiego hałasu, grać nawet po jedynastej nie wolno, ani zbyt późno tańcować; najmniejszy zgiełk uliczny wywołuje skargi miłujących ciszę mieszkańców. Od niejakiego czasu zaprowadzono tu wyprzedaż cząstkową węgla, na wozach obwożonego po ulicach i przed nimi idzie posługacz z dzwonkiem, bo okrzykiwać żadnego towaru nie wolno. Ten dzwonek jakkolwiek niegłośniejszy nad nasze zwołujący na prymaryą, nie podobał się Sasom. Kilkakrotnie protestowano przeciw niemu... narusza im spokój święty! Lud to łagodny a pracowity, ceniący ten wielki żywioł spokoju, na którego tle tylko praca się rozwijać może. Z tego zamiłowania wypływa potroszę i trzymanie się starych obyczajów, bo któż tam wie co nowe z sobą przynieść
Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/081
Ta strona została uwierzytelniona.