Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.

egoizmu. Ileż to warstw społeczeństwa, ile mrowisk ludzkich, ile przebyć i przebić potrzeba aglomeracyj różnych, nim się na jedno trafi serce.
Ze wszystkich darów bożych, jest to najcenniejszy i najrzadszy... Nie wiem czy tak dawniej bywało, ale dziś — niezawodnie.
Serce dla rodziny, dla swoich, dla narodu, dla kraju — to jeszcze rzecz nieco pospolitsza, ale dla ogółu ludzi otwarte, dla wszystkich przyjaciół i nieprzyjaciół, to już dziś prawie niespotykana rzadkość.
Pierwszem uczuciem człowieka zbliżającego się do swego bliźniego jest — nieufność i obawa, a nie współczucie i miłość. Maluje to wiek także.
Dawniej obawiano się wprawdzie rozboju na gościńcach, złodzieja po gospodach... ale w towarzystwie rozpinał się