Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

uroczystości wielkiej i laurowych wieńcach wraca się do rachuby dziennej z troską na czole. Na tle rzeczywistości zimnej wszczepione polityczne namiętności pędzą na bezdroża dla mrzonek potęgi, której żaden naród nie pozyskał przez państwową siłę, ale przez moc ducha, jaki go ogrzewa.
Niemcy czterdziesto milionowe pod jednem berłem nie byłyby większe, ani szczęśliwsze, ani świetniejsze niż być mogą wielką sfederowaną rodziną ożywioną jednem uczuciem.
Ale tego to uczucia (domyślicie się łatwo) braknie codzień bardziej; palą się głowy nie serca... wolą Szlezwik i Holsztyn, niż postęp wewnętrzny, któryby im dał więcej nad nie. Trudno się jaśniej tłumaczyć, milczmy.

3 września 1864.