Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

kiegoś upadku. W literaturze najsilniej, najjaśniej wychodzi krytyka życia a nie jego zadanie; najwięksi poeci wieku są gorączkowi i chorobliwi; spokoju i powagi nigdzie.
W sztuce naśladowania wszystkich epok i rodzajów z obojętnością dowodzącą, że wszelkie są nam równie miłe, bo swojego nie mamy; w polityce cześć dla Macchiawela, apotheozy Ludwików XI i Iwanów Groźnych, Cromwellów i Ludwików XIV, apologie Robespierra i elegie po obywatelu Capecie ściętym za wyrokiem obszarpańców. Fakt spełniony zostaje świętym... Rozumiemy wszystko i wszystkich, najcnotliwszych i najwystępniejszych, ale pewne współczucie ciągnie ku uniewinnieniu tego, co dotąd uchodziło za zbrodnię, za śmieszność, za wadę...
W dziejach naprawujemy wykrzywione