wiedziona była tą gwiazdą przewodnią instynktu, bez wyraźnej wiedzy własnego czynu... Często im samym znaczenie roli, jaką odgrywali nie od razu objawiło się jasno; w miarę jak szli, rozszerzał się horyzont, rozstępowała droga, widoczniej co raz występował cel. Ta jest różnica wielkich ludzi, co mieli posłannictwo natchnione, od tych, co je sobie sami nadali, że pierwszemi wiodła siła ducha olbrzymia prawie mimowiednie, drudzy pracowali z wiedzą i przekonaniem... Nie ujmujemy obu rodzajom wodzów, stworzonym do epok różnych, choć działania ich są bardzo różne i może nierówne zasługi — ale przyznajmy, że ci, których pędziło uczucie, szli śmielej, pewniej, prędzej. Nie jest to z naszej strony ujmą rozumowi, zarzutem przeciwko niemu, cenim tę władzę wielce, ale nie uznajemy jej za jedyną przewo-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/188
Ta strona została uwierzytelniona.