bilety na bal, który xiężna S... na kokrzyść biednej emigracyi polskiej dawała. Cesarz Mikołaj nie obawiał się skompromitować i zapłacił za pięćdziesiąt biletów. Grzecznie poźniej zwrócono mu pieniądze, ale to dowód że się nikt nie kompromituje, gdy wspiera umierającego z głodu...
Bez żadnej przesady możemy zaręczyć, że były w Dreznie przykłady, iż ludzie — nie jadali po dni kilka.
Gdy współcześnie piękne ekwipaże woziły panów naszych i panie na spacery, a po hotelach dawano obiady wyborne... przyznajcie, że nocującym o głodzie na zroszonej wilgocią ławce w Grossgartenie, mogło się to wydać... dziwnem.
Nikt do miłosierdzia zmuszać nie ma prawa, a każdy swojem dobrem i groszem rozporządza naturalnie jak mu się podoba, społeczeństwo nie ma też prawa wglądać w
Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/211
Ta strona została uwierzytelniona.