Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

liśmy nigdy w przeciwieństwie i w walce jak gdzieniegdzie poddani i dziedzice, aleśmy trwali z pokoleń w pokolenia w miłości, zgodzie i połączeniu.
Niema w tém nic dziwnego wcale, tak w dawnych wiekach było wszędzie. Źle sobie wyobrażają zagorzalcy, dawny w Polsce rzeczy porządek i zasadzając się na wyjątkowych uciskach, na występkach, które są po dziś głośne, z nich stan włościan przedwiekuisty chcą zrozumieć i odtworzyć. Ani owe wyjątki, ani to co nam w prawach pozostało, nie objaśnia o stosunkach panów i kmieci — prawo nie urządzało téj zawisłości ale zwyczaj, był to żywy rzeczy porządek zasadzający się na tradycyi, i dziś dla badaczów co wszystkiego szukają w papierze, nieodgadniony.
Było wcale co innego — była społeczność w sobie właściwy sposób urządzona, związana miłością, wymiarem słusznym pracy i stopniowaniem konieczném wszędzie, a nikogo nie poniżającém. Pan był ojcem swéj włości, a on i ludzie jego stanowili zupełną jedność — była to więcéj może niż społeczność zwią-