Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

wieśniak daleko wygodniéj, przyzwoiciéj, lepiéj jest odziany, niż francuzki i angielski proletarjat, tego dowodzić nawet nie potrzeba. Tamci wyrobnicy i wieśniacy kupują swoje suknie po miastach, wdziewają tandetne niedonoszone łachmany miasta, stare i śmieszne, my z własnego sukna, odwieczną, poważną, ciepłą i dostatnią pradziadowską mamy świtę. Zdaje mi się też, że poddasza nędzne Londynu i Paryża, nędzne kletki irlandzkie, nie są wygodniejsze i zdrowsze od chat naszych. A jednak każdy przejeżdżający cudzoziemiec ma sobie za obowiązek na widok czarnéj chałupy wieśniaka, jego prostéj siermięgi i razowego chleba, krzyczeć na północne barbarzyństwo!!
My zaś, jak skoro powie co wyrocznia nasza na Zachodzie, pokornie spuszczamy głowę.
Niech cię to nie dziwi, że sam wieśniak, nie idę śladem innych i nie wyrzekam na byt nasz; widzisz pan we mnie człowieka tak przywiązanego do swojego stanu, tak go ceniącego, jak kto inny ślachectwo. Czemuż nie mam być dumny z moich dziadów co karmili,