Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

szukali w ziołach lekarstwa, poznali źwierzę i rozkopali ziemię, dziś jeszcze nieraz poradzi się ich uczony i zdumieje niespodzianym tajemnicom, których z uśmiechem prostoty słowo, wieśniak mu odkrywa.
Nieraz dziwujecie się mimo dumy waszéj rozsądkowi prostych ludzi — cała różnica tego nieoświeconego ludu, że on czerpie z ust do ust podawaną mądrość piérwotną, którą lada zetknięcie ze światem waszym głuszy i gasi, a wy ją czerpiecie z tego co zowiecie nauką, z dzieła własnego rozumem sklejonego, powoli, klejąc i rozklejając je co godzina. Mógłbym choć z pewną przesadą nazwać naszą nauką objawioną, a waszą zdobytą; obie opiérają się na jednéj posadzie, ale z niéj często zbacza druga, zbyt ufna w siły swoje. Wiele jest rzeczy u was poczytywanych za bajki, które są tajemnicą naszą.
Tu jakby opamiętawszy się wstrzymał się nieco stary, i tak po chwili mówił daléj.
— Nie żal mi, żem się uczył, ale gdy dziś porównywam naukę waszą z wiejską, ostatecznie nie wiele widzę wypadków więcéj nad te, które nam dały tradycye wiekowe. Jeźli