Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

dzie. Innym braknie lub wody, lub lasu, lub ziemi dostatku, że się u drugich zapożyczać i kłaniać muszą sąsiadom; tu wszystkiego w bród było, bo i paliwa i budulca, i wody czystéj a zdrowéj dla ludzi i chudoby, i urodzajnéj, czarnéj, poczciwéj ziemi szmat taki, że jéj obrobić nie było podobna; a jakby na świadectwo żyzności, rodziły się po miedzach i pod płotami bodiaki w chłopa, rzekłbyś owe kaktusy kolczaste, które oglądałeś może na malowanych krajobrazach Algeru i Sycylji. W sadach grusz i śliw jak w lesie, a i las miał też owoce swoje i gdy przyszła Boża wiosna, to od czereśni zakwitłych jakby go mąką posypał; a w Czerwcu potém jagód było dla ludzi, dla ptaków i dla robaków nieprzejedzonych. A bór też to kochany! czego w nim brakło? Jakby go malarz sadził, jakby Bóg nim stracony raj chciał przypomnieć; dęby odwieczne pogarbione i połamane, jak dziadowie, brzozy powyginane gdyby dziewczęta w tańcu, i przysadziste, poważne, wonne lipy i graby z gładką korą a gęstym przepysznéj zieleni wieńcem, i osiki wysokie a wyprostowane w popielatych sukienkach, miej-