Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/215

Ta strona została uwierzytelniona.

kształty dziwacznemi, które jakieś znaczenie wotalne mieć musiały, były to głowy baranów, paszcze dzików, dzbany w postaciach wężów, żmij, smoków i potworów; znać ręka pieczołowita o zachowanie, ocierała je ze rdzy i pyłu, bo błyszczały jakby ich wczoraj używano, i polewa wieków osiąść na nich nie miała czasu.
Na wierzchołku ołtarza dwa noże ofiarne miedziane, grubym pyłem przysute, nietknięte widać, rdzą zjedzone, spoczywały nieporuszone od lat kilkuset; rękojeści ich oprawne były w róg i drzewo.
Do koła po ścianach wiły się nieprzeliczone rogi zwierząt, poplątane i tworzące rodzaj sieci misternéj sięgającéj sklepienia. Z nich także wyrobiony świecznik zwieszał się na żelaznym łańcuchu przed bożyszczem. Ale co najwięcéj uderzało, to we wgłębieniach do koła pieczary wyrobionych, stojące na podstawach kamiennych skelety.
Niektóre z nich jeszcze się trzymały oparte o ścianę; na tych, szmatami zbutwiałemi wisiały sukień reszty zczerniałe, innne rozsypując się opadły, zsunęły i leżały kupą białą