Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czarodzieju mój, — tęskno odezwał się Juljusz, dajże mi ziółko zapomnienia, daj mi napój coby serce uspokoił.
Dziecko! — rzekł starzec z cicha, wieszże ty, czy zapomnienie da ci szczęście? czy zobojętnienie uleczy z wiekuistych niepokojów? Myślisz, że ziemia matka co ma lekarstwo na wszystkie rany i boleści ciała, niema środków cudownych na uleczenie duszy? Myślisz, że nie kwitnie cudowny kwiat paproci dla mężnych w wigilją Kupały? Tym kwiatem jest potężna wola... I kwiat lubczyku co przyciąga — ofiarą i poświęceniem, i kwiat zimnéj niepamięci....
— A! dajże mi go starcze!
— Nie! — surowo odpowiedział Soroka brew marszcząc siwą, nie — te kwiaty co może kwitną dla innych, nie są dla ciebie, tyś nie ten człowiek prosty a namiętny, którego leczyć potrzeba ziołami na serca chorobę; tyś sztucznie stworzona istota w własne wierząca siły, lecz się męztwem i pracą i zwycięztwem nad sobą; dla nas co rozpaczać umiemy, których ból zabija jak żelazo, są zio-