Przyniesiono zapłakanego i przelękłego Stasia, przybiegł xiądz; otworzył oczy konający raz ostatni, dźwignął rękę i ta opadła skrzepła, zdrętwiała już, na jasnowłosą główkę dziecięcia.
Duch wrócił do Boga który go dał.
Trudno słów znaleźć by opisać straszną boleść żony, przywiązanych sług i poczciwego ludu wioski, który w początku z nieszczęściem swojém oswoić się nie mógł. W chwili wszystkie roboty przerwane zostały, co żyło leciało do pana otaczając nosze jego grobowe, z których jeszcze sączył się krwi krzepnącéj ostatek, a życie co ją wydało już było uciekło. Łkania rozpaczy, jęki boleści, rozległy się po całéj wiosce. Z chmurnemi czołami przyszli starzy gospodarze wioski, stanęli milczący nad umarłym i po siwych brodach spłynęły im łzy ciche, żal starców głęboki był, poważny i zaniemiały jak grób.
Wdowa z dzieckiem na ręku, klęczała na ziemi i przerywanym głosem niekiedy tylko powtarzała z rodzajem obłąkania — Wdowa! sierota! wdowa! sierota!
Siłą prawie oderwać ją musiano od mę-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.