Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

już potężne drzewa porosły; wśród zarośli i błot, ma zapadłe, ale jeszcze dobrze widoczne horodyszcze, gdzie i dziś dobywają czasem kamienne siekiery i spisy; a nazwania uroczysk tutejszych wieją wspomnieniami odległéj przeszłości. Tak w lasach wyniosłość jedna zowie się Ładowym gajem, inna Lelową kontyną; dolina nie opodal od wioski nosi miano Wiecowego dębu; w gajach też, które grunta wsi okalają sznurem gęsto zarosłych dębów, klonów, lip i brzeziny, rozrzuconych w części po wzgórzach, w części na równinach, są ślady pieczar ręką ludzką wyżłobionych i niezmiernie daleko rozciągających się, są reszty odarnionych usypów jakichś i omszonémi kamieniami wysłane smętarze. Sami mieszkańcy osady różnią się wielce, nawet od najbliższych swoich sąsiadów, tém zwłaszcza, że się u nich zachowały zapomniane gdzieindziéj zwyczaje, podania i obrzędy dla nas już niepojęte, ze czcią i troskliwością szczególną z pokolenia w pokolenie przekazywane. W twarzach wieśniaków ze Starego maluje się jakaś powaga smętna, którą przyjęta puścizna przeszłości, na lice żywych pokoleń przelewa: ja-