Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żeliga tom I.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

do dziecięcia tego mocno był przywiązanym. Dopiero po śmierci matki mej, gdyśmy oboje ja i Teresa do klasztorów rozesłani zostali, z wyraźnem zastrzeżeniem żeśmy do życia zakonnego destynowani byli oboje, zwrócono p. Stanisława ojcowskiej opiece. Ta krzywda wyrządzona przez familję pierwszej żony panu wojewodzie, zamiast go ku niej zniechęcić, dla nas go tylko uczyniła obojętnym i prawie zagniewanym.
Pomnożyły okoliczności tę obojętność i gniew raczej ojcowski ku mnie i ku Teresie tak, żeśmy już rodzica prawie nie znali, bo wiele z naszego powodu, jakoteż dla powtórnego małżeństwa swojego cierpiał. Nic przecie nieboszczce matce naszej zarzucić nie mogła rodzina do której weszła, krom jej ubóstwa i szlacheckiego imienia, a ciężko opłaciła ona to szczęście swe, przepłakawszy resztę żywota, gdy ujrzała się odepchniętą a rodzica też z jej powodu umartwionego, cierpiącego wielce i los dzieci swych, przewidując bezustanku, a nim sobie życie skracając, we łzach bezprzestannych.
Ponieważ na losy moje przyszłe, jakoteż ukochanej siostry mej Teresy, to małżeństwo rodzica wielce wpłynęło, a było można powiedzieć wyrokiem na nas, niżeliśmy na świat przyszli, muszę więc nieco obszerniej powiedzieć tu o niem. W pierwszem małżeństwie swem z księżniczką S. p. wojewoda nie bardzo był szczęśliwym, chociaż sobie do wyrzucenia nic nie miał. Już nieco podżyły umyślił się żenić, gdy siwieć poczynał, raczej ku temu familja go skłoniła sama mu stręcząć księżniczkę z rodu, bogactw i wieku za stosowną ją dlań żonę uważając. Nie była nigdy p. wojewodzina piękną, a wiek nieco poważniejszy, którego doszła w panieństwie z powodu, że dwóch narzeczonych z kolei umarło, uczynił ją nieco zgryźliwą. Może też i inny jaki afekt, którego się wyprzeć musiała, jak to powiadano, życie jej zatruł; dosyć, że wojewoda w tem pierwszem ożenieniu szczęścia, jak mówiono nie zaznał. Nie trwało ono nad lat kilka, a zostawiło mu po sobie jednego tylko syna, mego brata