Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żeliga tom I.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.

tu, z którego by asumptu nie znalazł do swoich powieści.
Powtarzali je potem, dodając potroszę swego ludzie, a co się z tego za historje potworzyły, domyśli się każdy, kto kiedy śledził, jak to się powoli wspólnemi siły urabia podanie, stroi, przykrawa do ducha i myśli czasu, aż w postaci nowej z prawdy rzeczy i z prawdy ducha, prawdą później wyrośnie.


KONIEC TOMU PIERWSZEGO.