Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żeliga tom I.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

gować go niczem nie było podobna, bo się nie tylko gospodarstwo oboje, panna Agnieszka, ale i mała Justysia do niego przywiązała niezmiernie, a Justysia w Barcinie była pierwsze oko w głowie.
Pieszczotka, jedynaczka ukochana, jak aniołek śliczna, Justysia była niepospolitem na wiek swój dziecięciem, Bóg ją obdarzył tak, jak tylko wybranych swoich zwykł uposażać. Co do wdzięku i urody nie zrównała jej żadna rówieśnica, ludzie nawet w kościele stawali się w nią wpatrywać, gdyby w obraz cudowny. Biała była jak lilja, oczy miała ciemno szafirowe jak bławatki, włosy jasno orzechowe, a kształtna jak młoda sarneczka. Rączka, nóżka, wszystko w niej było urody cudownej, tak że patrząc na tę powietrzną istotę, strach brał aby lada powiew nie porwał do nieba, z którego zda się chmurką jakąś spłynęła. Ale niczem to jeszcze było wszystko przy duszyczce tego dziewczęcia, tak czystej, świętej, anielskiej, iż gdy się ozwała czasem, zdumiewali się słuchający słowem z jej ust płynącem. Rodzice ją sami wychowywali, potem trochę matce pomagał Żeliga, najwięcej rozmową lub opowiadaniem przy czytaniu, wychowanie więc to było bardzo proste, jednak Justysia szerzej i więcej widziała niżeli jej pokazywano, jasnowidzenie miała świata, życia, niebios i duchów. Było to prawdziwie cudownem w niej szczególniej dla matki, która, słuchając jej rozrzewnienia, często siebie porównywała do kury, która wychowywała młodego łabędzia i łabędź popłynął... a ona u brzegu zostać musiała... Zkąd się w niej myśli te biorą, zkąd ona to bierze co mówi? czy jej aniołowie szepcą we śnie?
Żeliga też słuchał, uśmiechał się, i łzy mu czasem w męzkiem oku kręciły się, a gdy dziewczę nadto wysoko myślami wzlatywało, on je sprowadzał zabawką dziecinną na ziemię... i nie dawał bujać w niebiosach do zbytku. Przy tym niezwyczajnym rozumie i wcale nie dziecinnej powadze, Justysia miała prostotę niemowlęcą, wesele aniołka, pokorę zakonnicy. Ukochana przez rodziców kochała ich gorąco, a serce