prosić, męczyć, przysięgać, że powróci wnet, dałem się skłonić, pojechałem!... a on zaciął konie, i ze swą biedką ruszył do młyna. Przyjeżdżam do dworu, słudzy już wiedzieli na grobli, żem pana spotkał, puszczają do sali, mówiąc że pani czeka. Jakoż zastałem ją chodzącą wielkiemi krokami, zamyśloną; jak tylko mnie postrzegła, przybiegła prawie płacząc. Ojcze mój — rzekła — dobrze że przybyłeś, ratuj mnie... Nie, ja dłużej tego życia z nim wytrzymać nie będę mogła... On mnie nie kocha, ja do niego przywiązania, ani szacunku dlań nie mam; ja ucieknę, pójdę do klasztoru, dam się wykraść... wolę wstyd, hańbę, sieroctwo, nędzę, niż to życie. — Widząc ją tak rozgorączkowaną, począłem zwolna badać, co, jak... ale nic się nie stało nowego; miara tylko cierpliwości jaka jest dana człowiekowi, przebrała się, biedna kobieta znękana, czuła się do rozpaczy przyprowadzoną. Chcecie wiedzieć, jakie to życie z nudziarzem gderliwym, który ma czasem napady złości i gniewu, i który bije ją za to, że milczy i słucha cierpliwie osłupiała jego łajań i znęcań? Wystawcież sobie od rana do wieczora wyrzuty, wymówki, przekąsy, zmaganie się na to aby gniew wywołać, skąpstwo najobrzydliwsze, a razem chęć popisu przed obcemi i posądzenia najbrudniejsze, domysły szkaradne, niewolę upokarzającą, naostatek w dodatku sługi wciągnione w szpiegowstwa, donoszenia, uzuchwalone do postępków względem niej, najboleśniej dotknąć mogących. Z tem wszystkiem cierpiała ona i cierpi wytrwale, ale gdybyś stolnikowa wiedziała co się z nią stało, jak zmieniona, zbiedzona, znędzniona.
Kasztelan westchnął.
— Posądzam — rzekł — tego łajdaka, że podwaja surowość i staje się nieznośniejszym coraz; aby ją zmusić do szukania opieki u mnie, a mnie do stanowczego kroku. Muszę więc zdobyć się na krok istotnie i dla mnie stanowczy... wyjadę.
Oboje Barcińscy zakrzyknęli.
— Dodawszy jej ducha, zachęciwszy do cierpliwego
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żeliga tom II.djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.